Ciąg dalszy opowieści o pasjach tłumaczy.
Wanda Gadomska
Namiętnie fotografuje miejsca, rzeczy i zjawiska, te piękne, te fascynujące i te dziwaczne. Prowadzi fotoblog ”75010 (and beyond) Life and other camera-ready oddities”. (75010 to jej kod pocztowy w Paryżu – i wszystko zaczęło się od robienia zdjęć zabawnych scenek w jej dzielnicy. A potem się rozrosło i stąd to ”and beyond”.)

Two Runners

Little Trust
Wanda jest tłumaczką konferencyjną z francuskiego, angielskiego i chorwackiego na polski i z polskiego na francuski, członkini AIIC, absolwentka szacownej paryskiej ESIT. Przez wiele lat uczyła zarówno w ESIT, jak i drugiej uczelni tłumaczeniowej w Paryżu, ISIT. Pracuje dla instytucji UE i na rynku prywatnym.
Przemysław Wnuk
Tłumacz konferencyjny z angielskiego i niemieckiego, pracujący dla instytucji UE i na rynku prywatnym. Jego największą pasją jest żeglowanie, a poza tym robi fantastyczne zdjęcia, jak to tytułowe (z rejsu na Lipary) i to poniżej (z Mazur).
Olga Skorupka
Tłumaczka konferencyjna z angielskiego i francuskiego, absolwentka łódzkiej anglistyki oraz EMCI, stypendystka Institut Libre Marie Haps w Brukseli. Pracuje na rynku prywatnym oraz dla instytucji UE.
Miłośniczka roweru, podróży oraz gotowania.
Prowadzi w Łodzi Kawiarnię Podróżniczą DalekoBlisko, wspólnie z koleżanką, Anią (która dla tej kawiarni rzuciła pracę w banku!).
DalekoBlisko to ”miejsce dla wszystkich ciekawych świata i kochających podróże, [gdzie] temat podróży jest potraktowany szeroko – jako chęć odkrywania nowych zjawisk, smaków i obrazów. Tych daleko i tych bardzo blisko.” Oprócz map, podróżniczego charakteru nadają kawiarni zdjęcia i pamiątki z podróży. Olga i Ania organizują spotkania z podróżnikami, reportażystami, koncerty, konwersacje i prezentacje w obcych językach. I oczywiście serwują parzoną na różne sposoby kawę i herbatę, alkohole, ciasta i przekąski, przygotowywane na miejscu.
Znajdziecie tu i średnio palone mieszanki arabik, i kawę z French Press oraz kawiarek wietnamskich, herbatę wędzoną czy melisę z pigwą. Jest libańskie ciasto kokosowe i portugalskie pasteis de nata. Można skosztować alkoholi z różnych zakątków świata; piw regionalnych, porto, retsiny… A hitem jest podobno lokalne, wielokrotne nagradzane wino, produkowane we wsi Dobroń.
Dla tłumaczy chcących się wyrwać z domu z laptopem mają duży dzbanek kawy i wifi!
Bronek Drąg
…z Parlamentu Europejskiego pasjonuje się muzyką folk (choć ta nazwa jest podobno dyskusyjna) z Europy środkowo-wschodniej. A jego kombinacja językowa odzwierciedla tę pasję: pracuje ze słowackiego, czeskiego, węgierskiego (no i jeszcze z niemieckiego i angielskiego, tak gwoli ścisłości należałoby dodać). Poza tym uczy się chorwackiego, co mu otwiera drzwi do kutury bałkańskiej. Podkreśla, że mało osób wie, że Bośniacy mają swoje fado, zwane sevdah (a Węgrzy – hajnali, choć bardziej depresyjne, bo oni z natury są ponoć nieco depresyjni 😉 ). Niewtajemniczonym, na spróbowanie, poleca np. ”Rozchorował się sułtan Sulejman“ po bośniacku, w wykonaniu Amela Ćuricia.
Bronek jeździ też regularnie na wiosenne festiwale wegierskiej muzyki tradycyjnej (táncháztalálkozó) w Budapeszcie i jest wielbicielem tamtejszych klubów muzyki tradycyjnej, czyli domów tańca (niedawno ruch táncházów został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO). Poleca również letnie obozy muzyczne. Był kiedyś na takim na wsi niedaleko Cluj-Napoca (Kolozsvár) w Siedmiogrodzie. Tydzień zanurzenia w muzyce regionu Kalotaszeg wymagał podobno niezłej kondycji fizycznej! Nie tylko tańce do białego rana wyczerpują. Trzeba też odpowiednio docenić gościnność gospodarzy, którzy oferują palinkę nie tylko do kolacji czy obiadu, ale także do śniadania!
Bardzo interesujący temat, jestem pełna podziwu dla koleżanek i kolegów, którzy mają tak ciekawe pasje. Na pewno odwiedzę DalekoBlisko, kiedy będę w Łodzi.